wtorek, 28 grudnia 2010

Osiemnaście.

Właśnie toczę ze sobą walkę. Zastanawiam się, czy przekroczyć ten dzisiejszy bilans. Konkretnie myślę o owsiance, a ona jest dobra w diecie. Same za, a przeciw jest tylko to, że to dodatkowe 100 kcal. Ale nie, nie zjem. Chcę być CHUDA. Nie poddam się. Quod me nutrit, me destruit... 


Za chwilę idę się owinąć folią i o 18 zaczynam ćwiczyć. Jak tata przyjdzie, muszę lecieć donieść dwa złote do apteki, bo mi zabrakło, a jako, że jestem uczciwa, to będę musiała to załatwić. Ściągnęłam sobie kilka książek o tematyce zaburzeń odżywiania; "Chuda", "Anorexia nervosa", "Przeklinam Cię ciało", "Bunt ciała", "Biografia głodu", "Dziennik bulimiczki", "W sidłach anoreksji" oraz "Uczta po północy". Planuję zacząć czytać jutro, lub jeszcze dzisiaj wieczorem, ale póki co przynajmniej kilka stron muszę przeczytać lektury szkolnej. Nie mogę się zorganizować, co chwilę przychodzi mi coś nowego do głowy, odkładam różne rzeczy na później, obowiązki opuszczam i jednym słowem jestem w kompletnej rozsypce. Brakuje mi czasu. 

1 komentarz:

  1. Cześć. Mam malutkie pytanie: w jaki sposób przyrządzasz swoją owsiankę i z czego ona się składa? Rozumiem, że woda + płatki, ale chodzi mi o to, jakie są to dokładnie płatki.

    I przy okazji chciałabym powiedzieć, że jestem Twoją stałą obserwatorką, lubię czytać Twoje wpisy.
    Potrafisz zmobilizować.

    Trzymam za Ciebie kciuki, nie daj się.

    OdpowiedzUsuń