Witam!
Dzisiaj ustaliłam, że będę jadła trzy posiłki dziennie; śniadanie, obiad i kolację. 10:00-13:00-16:00 - w takich porach. Śniadanie to pewnie będzie elastyczna godzina, bo różnie wstaję, ale przeważnie będzie właśnie tak jak to napisałam powyżej. Dzisiaj na śniadanie zjadłam dwa wafle ryżowe, jakieś niskokaloryczne, bo wyszło mi około 30 kcal na jedną sztukę, więc to razy dwa daje 60 kcal + dwa plasterki polędwicy wiśniowej, która nie mam pojęcia ile ma kalorii, ale plasterki były małe i cienkie, więc można by dać za jeden 15 kcal, a to podwójnie daje 30 kcal. Na dzisiejsze śniadanie przypada mi 90 kcal. Na obiad planuję zjeść 30g płatków owsianych z musli (ok. 100 kcal) zalanych wodą i odrobinką mleka 0,5%, żeby nadać smaku, dajmy na to jakieś 10ml (3 kcal). Ogólnie wypada już 193 kalorie. Nad kolacją się zastanowię, podejrzewam, że będzie to wafel ryżowy (30 kcal), albo dwie kromki wasy (2x20 kcal), bądź jabłko (30 kcal). Ogólnie myślę, że wyjdzie poniżej 240 kcal na dzień dzisiejszy + kilka herbat różnego rodzaju. Póki co to wypiłam kawę czarną, aby popić sudafed, oraz herbatkę odchudzającą, którą wczoraj zakupiłam. Nie wiem, po co łykam sudafed, ale już sobie ubzdurałam, że dzięki niemu nie mam ochoty na jedzenie. Jak go nie wezmę, to bez skrupułów się obżeram, a jak wezmę to bardziej nad sobą panuję. Biorę regularnie, codziennie od dwóch tygodni, po dwie tabletki.

Właśnie zastanawiam się nad szybszym wprowadzeniem diety kopenhaskiej. Właściwie to w wersji "motylkowej", o której wczoraj wspominałam, wychodzi dużo taniej i w sam raz na moją kieszeń. Przemyślę to jeszcze, ale póki co nie zrobię jej wcześniej niż po sylwestrze. Nie przeszłoby to. Jutro Wigilia, postaram zjeść się jak najmniej. Podziobię chwilę w jedzeniu i będę jeść bardzo powoli. Postaram się uniknąć słodyczy, co najwyżej oddam je rodzeństwu. Z rana wypiję senes, wtedy z pewnością wieczorną porą mnie oczyści. Do kolacji wigilijnej zjem nie wiele, tylko małe przekąski typu wafel ryżowy, bądź wasa, może jakieś mandarynki, bo mama miała mi dzisiaj kupić. Uf, jakoś to przejdzie, na pewno nie będzie źle. Ważne, żeby nie rzucić się jak wygłodzone zwierzę na to rozmaite jedzenie. Dzisiaj pewnie poćwiczę około dwóch godzin, jutro krócej, ze względu na tą Wigilię. Zobaczy się, zdam relacje jak tylko będzie po wszystkim.
Muszę się czymś zając do godziny 13:00, bo póki co czas mi się ciągnie nie ubłagalnie. Trzymajcie kciuki, żebym się nie dała :) Posegreguję swoje thinspiracje na dysku, żeby się nie powtarzały. Właściwie to mogłabym jeszcze trochę pokombinować w wyglądzie tego bloga, bo jest mało zachęcający.
Życzę Wam miłego dnia!
Życzę Wam miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz