Czuję się okropnie, pod względem fizycznym jak i psychicznym. Czuję się jak narkoman na odwyku. W prawdzie mam pieniądze, wyliczone, ale aż wstyd z takimi groszami iść. Chyba się przemogę i pójdę kupić, co najwyżej będę musiała walnąć jakąś miłą gadkę do aptekarki, by przyjęła te nędzne miedziaki. Właściwie to połowa jest w normalnych nominałach, a druga połowa w pięcio- i dwu-groszówkach. Muszę jakoś uleczyć moją skołataną psychikę.
Poza planowaną owsianką pozwoliłam sobie także na kilka małych pomarańczy, dokładnie trzy. Mama mi kupiła, więc skorzystałam. Na kolację zjadłam dwa wafle ryżowe z resztką dżemu truskawkowego nisko słodzonego, z czego wyszło jakieś pół łyżeczki. Jestem nieco zdruzgotana, że dałam sobie taki luz, ale za chwilę zabieram się za ćwiczenia. Po waflach spoczęłam nad toaletą, ale mimo, że dobrze mi szło i miałam ochotę na wymioty, to przeszkadzała mi rodzina, która obecnie, prawie w kompletnie przesiaduje w domu. Nie chciałam budzić zbędnych podejrzeń, dlatego podniosłam się i odpuściłam. Poza tym miałam już tego nie robić. Zamiast tego wypiłam senes, właściwie z nudów.
Tak ni z gruszki, ni z pietruszki; podoba Wam się wygląd bloga? Nieco go odpicowałam, ptaki w nagłówku symbolizują wolność. Zamieściłam też kilka zimowych obrazków po lewej stronie. Miała być też sonda, ale nawet nie wiem w jakim celu. Właściwie to wracając do tematu diety, który jest tematem przewodnim tego bloga, moja waga ciągle się waha. Raz jest 48,2 raz 48,5 i tak dalej. Gwarantuję, że już po świętach, po sylwestrze nareszcie pójdzie w dół! Nie mogę się doczekać, aż mnie przyjemnie ściska w żołądku z podekscytowania.
Przemogę się i pójdę z tymi drobniakami w kieszeni. Nie takie upokorzenia musiałam znosić, takie coś to dla mnie pikuś. Gorzej, jeśli mnie odeśle z kwitkiem, ale mimo wszystko jestem dobrej myśli.
Pora sporządzić nowy plan ćwiczeń, w oparciu o internet zaplanuję dwie tury po godzinie. Myślę, że to w sam raz. Pierwszego stycznia, zaraz po alkoholowej nocy sylwestrowej, ustanowię oficjalne postanowienia noworoczne.
Trzymajcie się ciepło i miłego wieczoru! Pewnie napiszę jutro, zanim pojadę do babci i zasiądę do kolacji wigilijnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz