piątek, 31 grudnia 2010

Dwadzieścia sześć.

Właśnie "imprezujemy". Wódka otwarta i nic tylko pić i doczekać roku 2011. Mam dwa kilogramy jabłek w zapasie, końcówkę ogórków konserwowych i zero zakąsek na szczęście. Dobra, nie jest źle, życzcie mi szczęścia. Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego dobrego w nowym roku! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz