piątek, 24 grudnia 2010

Osiem.

Życzę Wam, kochane, udanych świąt. Spokojnej atmosfery, w rodzinnym gronie, szczęścia, radości, wytrwałości, woli walki oraz oczywiście, tego do czego wszystkie dążymy - chudości. Chciałabym, żeby te, jak i kolejne święta były dla Nas czymś niezwykłym. Abyście znalazły przepiękne prezenty pod choinką, na które z pewnością zasłużyłyście. Żeby każda z Was mimo wzlotów i upadków nie poddawała się i walczyła do końca. Przede wszystkim zdrowia - w końcu ono jest najważniejsze. Oby żadna z Was nie wpadła w bagno.

Wczoraj był plan ćwiczeń, dzisiaj będą wymiary. Są one z dnia dzisiejszego;

Waga: 48,1 kg
Wzrost: 162,5 cm 
Obwód bioder: 76 cm
Pupa: 80 cm
Biust: 73 cm
Talia: 64 cm
Brzuch (od pępka): 68 cm
Udo (po środku): 43 cm
Udo (najgrubsze miejsce): 48 cm
Udo (nad kolanem): 36 cm
Łydka: 31,5 cm
BMI: 18,3 

Udało mi się zrzucić kolejne 16,5 centymetra łącznie, a waga jest różna, następnym razem mierzenie siódmego stycznia. Ważę się wprawdzie codziennie, ale teraz zacznę co drugi dzień, by nie wprawiać się w niepewność. Czuję, że waga znowu leci w dół, mimo, że w nocy zjadłam kilka tostów, a dzisiaj zdążyłam pochłonąć dwie pomarańcze, porcję owsianki z musli zalanej mlekiem rozcieńczonym z wodą (ok. 150 kcal) oraz jednego, suchego tosta z dwóch kromek tostowego chleba (120 kcal). Nie przejmuję się tym, są święta i dzisiaj nie liczę kalorii. Staram się zjeść jak najmniej, ale nie będę odmawiać sobie przyjemności. Za chwilę skoczę do sklepu po senes, bo akurat wczoraj mi się skończył. Prawie wszystko pozamykane, więc muszę iść do całodobowej apteki, a tam pewnie kupię drożej niż gdziekolwiek indziej. Raz mi nie zaszkodzi.


Na mnie już pora, za chwilę jedziemy do babci, kolacja pewnie będzie koło szesnastej-siedemnastej, więc może zdążę chwilę poćwiczyć, chociażby godzinkę. Jeszcze raz życzę Wam wesołych świąt. Trzymajcie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz