środa, 19 stycznia 2011

Pięćdziesiąt dziewięć.

Dobra, wczoraj sukces, dzisiaj także. Rozpoczęłam dietę Skinny Girl Diet i idę według planu. Wczoraj już nie zdążyłam napisać, ale było 209 kcal na 400 dostępnych. Dzisiaj 263/300 kcal. Do tego dochodzi godzina ćwiczeń, ale to już wieczorem, półtorej litra wody i herbaty. Odkąd zjadłam obiad potwornie mnie mdli i dopadła mnie migrena. Ostatnimi czasy to co się ze mną dzieje jest kompletną porażką. Na fotobloga wrzuciłam linki do zdjęć mojej klatki piersiowej i pleców. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć to wstawiam tu linki;
http://img249.imageshack.us/img249/525/dsc00003td.jpg
http://img87.imageshack.us/img87/2593/dsc00017mt.jpg
http://img87.imageshack.us/img87/8836/dsc00016bx.jpg

Anonimowy pisze... Co zjadłaś podczas napadu?
Odpowiedź: Zazwyczaj zaczyna się od jakiegoś pieczywa, a później leci z górki. Płatki garściami, jakieś kanapki. Wszystko na co mi przyjdzie ochota. 

1 komentarz:

  1. moje napady też przeważnie zaczynają się od pieczywa i kanapek. ;x brawo. :)

    OdpowiedzUsuń