wtorek, 18 stycznia 2011

Pięćdziesiąt osiem.

Sorry, wczoraj znowu schrzaniłam. Ale dzisiaj mam kopa motywacyjnego, że tak to nazwę. Dlaczego? Otóż przyśniło mi się, że kupowałam spodnie. Gdy wybierałam rozmiar (szukałam XS, albo S, nie pamiętam) ekspedientka podeszła do mnie i spytała o rozmiar, po czym dodała, że rozmiaru L/XL nie mają. Pomyślałam sobie "Co jest grane?", popatrzyłam w lustro i wydawało mi się, że ciuchy na mnie wiszą, później zerknęłam raz jeszcze i byłam gruba. To było okropne. Nie dziwię się, że takie sny mi się śnią, jak obżeram się na noc, później budząc się, latam do toalety i w pół śnie, po omacku szukam klamki. O dziwo poszło ze mnie jak z kranu, kilkakrotnie. Gładko jak nigdy. Mimo to, bez bólów brzucha się nie obeszło. Waga z dzisiaj rano: 49,3kg, jest ok, teraz tylko w dół i w dół. Póki co to zjadłam śniadanie; 67 kcal. Na obiad planuję zupę, dwie chochle (34 kcal), a później może ogórki konserwowe, tak jak dzisiaj rano. Łącznie wyjdzie setka z hakiem. Na przypadające mi dzisiaj 500 kcal jest w sam raz. Pierwszy dzień Ana Boot Camp czas zacząć. Szkoda, że wczoraj mi nie wyszło, zapowiadało się ok, a skończyło fatalnie. No nic, dzisiaj się poprawię. Lecę wrzucić jakieś przepisy na recipe-for-thinness, linka macie u góry, nad postem. Trzymajcie się!

2 komentarze:

  1. Co zjadłaś podczas napadu?

    OdpowiedzUsuń
  2. http://x30.xanga.com/c83f842526c35273850659/z218333470.png prosze, te na czerwono to weekendy ;d
    ja dzisiaj zawalilam. ;x

    OdpowiedzUsuń