Pięćdziesiąt trzy.

Wczoraj już nic nie dopisałam, gdyż nie miałam jak. Ćwiczyłam półtorej godziny, w ciągu dnia wypiłam jakieś dwa litry wody, zieloną herbatę i jedną kawę. Zupy w sumie jakieś 300ml, więc wczoraj wychodzi około 51 kcal. Za to dzisiaj już nieco więcej przypadnie. Jak mówiłam, idąc według diety, robię właśnie dzień czwarty (banany, odtłuszczone mleko, zupa, woda). Póki co mam za sobą śniadanie (10:00): średni banan (114 kcal), szklanka mleka 0% (64 kcal), chochla -100ml- zupy kapuścianej (17 kcal). Łącznie: 205 kcal. Czyli zapewne do końca dzisiejszego dnia już pociągnę na samej zupie, może do tego trochę mleka dojdzie. Nienawidzę bananów za tą ich wysoką kaloryczność. Zajął mi jedną trzecią bilansu, miałam cichą nadzieję, że tych kalorii będzie miał mniej, ale no nic. Jakoś to będzie. Zważywszy się rano ujrzałam cyfry, których dawno tam nie było, a mianowicie 48,3. Teoretycznie wciąż stoję w miejscu. Zupy będę musiała dogotować, bo zostało mi na maksymalnie dwie chochle.

Anonimowy pisze... Ooo dzięki zapewne z tego skorzystam :** Jeżeli posiadasz jeszcze jakies niskokaloryczne przepisy to fajnie by było jakbyś je tutaj zamieściła :>

Odpowiedź: Znam kilka fajnych, niskokalorycznych przepisów, przegrzebałam mnóstwo stron, natknęłam się na wiele ciekawych. Tylko daj mi znać jakie Cię konkretnie interesują, to je wkleję. Jakie granice kaloryczne? Jakieś ulubione składniki?
Anonimowy pisze... Dodaj swoje zdj.

Odpowiedź: Nie ma co pokazywać, jak schudnę to może coś wrzucę, póki co to nic z tego.