Dosłownie dwadzieścia minut temu wróciłam od dentystki. Zwlekałam trzy lata z naprawą tego zęba, a teraz w końcu się doczekałam i jest pięknie! Po tym uszczerbku w uzębieniu nie ma ani śladu i mimo, że babka zjechała mi nieco dziąsło, aż krew poszła i do teraz czuję lekki, przeszywający ból, to cieszę się, że pojechałam i to zrobiłam. Póki co mam za sobą około półtora-godzinny spacer pieszo (-280 kcal). Kupiłam sobie Figurę z senesem, na przeczyszczenie i mimo, że nie pachnie zachęcająco to zaparzyłam sobie dwie saszetki i właśnie popijam w oczekiwaniu na lekcję biologii. Zaopatrzyłam się także w otręby pszenne prażone (154 kcal na 100g) i gumę winterfresh, tak na zaś. W zapasie mam także dwie butelki po półtora-litra wody. Około piętnastej sobie poćwiczę jakieś dwie godziny i później spacer. Dzisiejszy dzień już z górki, co bardzo mi odpowiada. Dla zabicia czasu pogram sobie w coś na komputerze, lub skończę czytać książkę pod tytułem "Chuda". Zapewne jeszcze dzisiaj tu zajrzę i napiszę, mimo, że pewnie żadna z Was nie nadąża, lub co gorsza nawet nie czyta, choć to mi nie robi różnicy.
Mimo wszystko trzymajcie się ciepło i co ważniejsze - chudo!
Mimo wszystko trzymajcie się ciepło i co ważniejsze - chudo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz