Warto było wczoraj nic nie jeść. Dzisiaj weszłam na wagę i ujrzałam 48,3, czyli tak jak przewidziałam. Póki co to zjadłam na śniadanie jedynie wafel ryżowy, na sucho i za chwilę idę zrobić sobie kawę. Jestem w trakcie robienia zadań, na które miałam całe święta, ale to nic, widzę, że geografii już dzisiaj nie będzie, a na plastykę kartka zrobiona. Pomińmy fakt, że wyszła beznadziejnie, nie miałam w ogóle rzeczy na jej wykonanie, jest byle jaka, na szybko. Lepsze to niż nic, może przynajmniej czwórkę dostanę. Dzisiaj zjem co najwyżej jeszcze dwa wafle ryżowe, poćwiczę dwie godziny, podobnie jak wczoraj i wyjdę na kilkugodzinny spacer. Wczoraj było trochę wódki z tigerem, minimalnie się wstawiłam. Prawdopodobnie dzisiejszego wieczora powtórka. Niegdyś tanie wina, a teraz już bardziej wyrafinowane gusta - wódka, drinki i piwo w knajpie. Pora wziąć się do roboty, trzymajcie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz